Jezeli myslicie,ze na zmaganiach z trawskiem sie wczoraj skonczylo,to sie mylicie ;-)
musialam cos uskutecznic robotkowo! ciezko myslalam, za co sie zabrac, mialo byc to cos, co nie wymaga za wiele myslenia, bo z mozgiem zle wczoraj po 32 godzinach w pracy bylo. Myslalam, myslalam i wymyslilam- bizu z kaboszonami ,to jest to! A ze zalegalam z kolczykami mojej kolezance - obiecalam jej zrobic secesyjny motyw , to poszlam w tango , gdyz przy kaboszonach nigdy na jednym sie nie konczy! Efekty widac ponizej:-) -jutro musze tylko skombinowac lancuszki i zmontowac zapiecia do wisiorkow. Ten z kocurem dla siebie samej, a z Marylin dla Mateczki ;-)