czwartek, 26 lutego 2015

Czwarta nad ranem

czyli kolejna wymianka ATC w Art Grupie ATC... ;-)
Przede wszystkim- goraco Wam dziekuje,Kochane Czytelniczki za dobre slowo, otuche i wsparcie!!!! Jutro odpowiem indywidualnie na Wasze wpisy, dzisiaj w pedzie wlatuje z tym wpisem, bo do jutra jest czas, a nie podołam wieczorem notki poczynic z powodow pracowych ;-) Powoli sie rehabilituje, teraz dopiero rozbolała mnie szyja i mostek, ale juz sie pochylam ;-)
Boli jeszcze jak licho, ale juz daje rade utrzymac nożyczki,co jeszcze tydzien temu bylo niewykonalne. Dlatego wbrew obawom udalo mi sie sporzadzic szybiutkiego ATC-iaka na wymianke, z czego sie bardzo ciesze!
TEmat tej wymianki to wlasnie " Czwarta nad ranem " . A co mi przyszlo do glowy, to na fotce poniżej :


w koncu noca myszy buszują, prawda???? ;-)

buziaki dla Was szczegolne!!!!
Dziekuje za Wszystko raz jeszcze!!!! ;-) ;-) ;-)



sobota, 21 lutego 2015

Serwetka w podziekowaniu...i futeral na telefon

Witajcie Kochani po dlugiej przerwie spowodowanej najpierw podroza, a potem skasowaniem auta i cudownym przezyciem podczas spotkania z drzewem...
po powrocie zdazylam stworzyc serwetke dziekczynna dla moich gospodarzy farmy, na ktorej nocowalam podczas najwiekszego,szalenczego projektu turystycznego czyli samodzielnegopobytu na Big Island. Wymyslilam, ze wysle im cosik wlasnorecznie zrobionego i anglojezyczny album o Polsce ,aby poznali piekno i roznorodnosc naszego kraju.
Wydziergalam rowniez futeral na telefon, ktorego projekt znalazlam w jednej z najnowszych gazetek robotkowych, po ujrzeniu go dostalam zamowienie od kolezanki, ktore dopiero teraz moge realizowac, gdyz mialam cala spuchnieta prawa lape i nie umialam utrzymac szydelka, teraz jest juz OK mimo opuchlizny,ktora troche odpuscila.
Tak wygladala serwetka przed praniem:


a tak futeral z mixowej bawelny Altun BAsac



powoli wracam do robotkowego zycia, jeszcze trudno mi sie haftuje raz- z powodu lapki, dwa- z powodu stluczenia klatki piersiowej i pourazowej rwy barkowej , boli jak diabli.
Ale do pracy chodze, w domu bylam tylko trzy dni, ze szpitala ucieklam a predko jeszcze w nocy powypadkowej ;-)
trzymajcie kciuki za moja rekonwalescencje, please;-)
Najwazniejsze,ze zyje, bo patrzac na auto to zyc nie powinnam, chyba mam jeszcze jakas misje do wykonania... ;-)