Zmobilizowałam się i stworzyłam przedwczoraj ósmy obrazek na kanwie Mamuśki 73;) planowałam jeszcze zdążyć z ostatnim na kanwie k-reni, ale niestety gorączka przedwyjazdowa skutecznie mi to uniemożliwia;))))
jutro wyfruwam na całkowicie pionierską, samodzielną wyprawę na Lanzarote, do krainy diabła i wulkanów-ot, spełnienie życiowego marzenia:))) trochę mam stracha, czy dam radę trafic do pensjonatu, który zarezerwowałam, ale skoro wyspa ma 60 km długości to nawet na pieszo zajdę- tak się pocieszam:)))
trochę mniej się cieszy Mama, Dziadkowie i Luby, który nie dał rady uporać się z urlopem i nie może odżałować, wszyscy za to boją się ,czy wrócę:)))czy sobie poradzę?
hmmm, skoro poradziłam sobie jako przewodnik w Jordanii przez jeden dzień będąc odpowiedzialna za grupę 18 turystów, transfer do Petry ,jej zwiedzanie i powrót do Izraela, to chyba dam radę na hiszpańskim terenie??? Trzymajcie mocno kciuki, proszę, bo jednak trochę się boję!!!
do zobaczenia za tydzień, Kochani!!!:)))
Baw się dobrze :) Na pewno dasz radę :)
OdpowiedzUsuń