stało się- uszyłam! pierwsze w zyciu spodnie! Jest to zarazem pierwszy ciuch, jaki wyszedł spod mojej igly, dotychczas były tylko przedmioty użytkowe. Kochana Stefcia przyuczyla mnie, jak zmodyfikować wykroj, aby w pasie było 44 a w biodrach 48 i zaczelam przygodę na wspaniałym babskim sabacie czarownic we Wrocławiu ;-)
MAterial sobie wybrałam wredny, bo sprezynujacy, bawełniany dżersej, ale zalezalo mi na miękkich, luźnych spodniach, takich do samolotu, aby w pachwiny nie cisnely,w sam raz na kolejny samodzielny, wyciszający wypad, który już niedługo ;-)
Barwy i wzor w irysy mnie rozwalil, musiałam go kupic i tyle!
Kupilam sobie również wreszcie nowa maszyne, przyznaje ze Janome swietnie dala sobie rade zarówno z materialem jak i ze mna ;-) Egzamin zdala na piatkę, wskutek czego powstalo takie cos:
zdjecie na mnie tym razem, bo inaczej trudno byłoby zaprezentować pelne ich oblicze ;-)
Dziękuję, Kochana Stefciu i Aniu za cudowny dzień i mnóstwo pozytywnych emocji!!! ;-)
Brawo ! Ja dopiero będę się uczyć jak uszyć poszewkę na poduszkę...:)
OdpowiedzUsuńdziekuje Iwonko! jak wroce, to będę szyc legowisko dla kociastych ;-)
UsuńPięknie:))) A wiesz, że mając takie spodnie to trzeba latać tylko do ciepłych krajów?;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBasienko Kochana- wlasnie lece ;-) tym razem Sycylie sobie wymyslilam i kombinuje, jak tu się dostać na wulkanologiczny, profesjonalny ,nocny wypad na Stromboli...napisałam maila do ludzi, którzy wprowadzają takich wariatow jak ja na szczyt ,ale cisza w eterze...uściski!!! ;-)
UsuńJesteś bardzo dzielna! Moja Mama zauroczyła się tymi spodniami :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, Aniu, ze się Wam spodobaly !!! material był tak energetyczny, ze nie potrafiłam się mu oprzec! ;-) buziaki! ;-)))
UsuńGratuluję! Dla mnie uszyć sobie coś do ubrania to "czarna magia" :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Edytko! ;-) pociesze Cię, ze kilka tygodni temu tez tak mowilam ;-))) także spróbuj!
UsuńGratuluje pierwszej robótki krawieckiej!
OdpowiedzUsuńMasz szczescie uczyc sie szycia od podstaw. Ja umiem skrócic spodnie, obszyc firanke czy cos tam doszyc czy przeszyc, ale to taka samonauka i fachowiec pewnie by rece nade mna zalamal. Pamietam, jak potajemnie, jako dziecko, wyciagalam maszyne mamy i cos tam scibolilam- bo oczywiscie nie wolno mi bylo drogiego sprzetu dotykac. Nie mam tutaj zalu do rodzicieli, ale w ten sposób tlumi sie byc moze jakis ukryty talent. Dzisiaj to wiem na uzytek wlasnego potomstwa o liczbie 1 ;)
to fakt- miałam szczęście poznac wspaniala i kochana Stefcię, która ma do mnie nieziemska cierpliwość, kiedy się spotykamy i próbuję cos zdzialac z dziedziny krawieckiej ;-) na pewno będę kontynuować naukę, bo zawsze szycie mnie kręcilo tylko nikt mi nie umial tego wytlumaczyc ;-)
UsuńWOW! Spodnie są super! Bardzo ładnie wyglądają. Podziwiam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję gorąco, Aniu!!! ;-) kocham te kolorowe irysy po prostu ;-) uściski!!!
Usuń