W tym wpisie pokaze Wam drobiazgi, które stworzyłam pod czujnym okiem Stefci na lipcowych DLWC we Wrocławiu. Okładka na zeszyt- dowód ,ze warto buszować w lumpeksie, gdyż bawełna, z której ją stworzyłam została zakupiona w postaci zasłon okiennych wlasnie w second-handzie i odczekała swój czas, az w końcu się przydała ;-) Przyznaję, że koci motyw na niej szalenie mi się podoba!
Drugie podejście do szycia- nauka patchworku z heksagonów. Nie wiem jeszcze co docelowo z nich stworze, bo materiału tyle co nic, a cos by się przydało wymyslec- może dodam jakies resztki po bokach i będzie Ok, a potem wykorzystam jako wstawkę do czegos, co jeszcze w mojej glowie nie powstało? Zobaczymy ;-)
W każdym razie szyciowo tez się działo, a obecnie musze zwinąc maszynę od mojej Mamy, która na czas mojej wrześniowej nieobecności w domu spowodowanej wyjazdem do Budapesztu zdazyła sobie przywlaszczyc moja Janome, bo się jej wyraźnie spodobala pomimo posiadania własnego Łucznika ;-)
A oto rzeczone dziełka :
Świetna okładka :)
OdpowiedzUsuńtez ją lubię! ;-) dziękuję! ;-)
UsuńI warto zaglądać do lumpków:) Świetne pomysły :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńlumpki to moja milosc ;-) zawsze cos wynajdę, a jakość przednia w porownianiu z ciuchami i materiałami dostępnymi u nas ;-)
UsuńSame kocie piękności :)
OdpowiedzUsuńdziękuję !!! ;-) ;-) ;-)
Usuń