Witajcie Moi Mili ;-)
czasami dyzury bywaja zyczliwe- czytaj ludzie nie choruja i jest czas na haftowanie ;-)
tak bylo 19 czerwca, cala doba minela naprawde spokojnie jak na mozliwosci naszego powiatu i powstal spory kawalek drugiego kociszona.
Nie zdejmowalam tamborka do fotki, bo ladnie mi sie naciagnela kanwa i zal mi bylo ponownie sie z nia borykac.
Zastanawialam sie , czy nie wypelnic czarnymi krzyzykami grzbietu pyszczka, bo jednak oczka kanwy sa dosc spore- czytaj dziurki w niej i nie wyglada to zbyt pieknie. Nosek i oczka ruskiego wypelnilam - od razu lepiej!
Oto prezentacja stanu na dzisiaj:
P.S.
w przyrodzie rownowaga musi byc! po spokojnych 24 godzinach piatkowa dniowka nas dobila- pierwsza kawe i posilek spozywalam dopiero o 12 w poludnie i to w biegu!!! miedzy 8 a 9 bylo 10 zgloszen, a karetek cztery do dyspozycji....masakra!!! i tak do 15 non stop na sygnalach.... az po powrocie do domu zabralam sie do prac ziemnych czyli usuwania trawy w miejscach, gdzie pragne posadzic krzewy ozdobne....
Kociki piękne!
OdpowiedzUsuńdziękuję, Ewuniu ;-) napisz mi, Kochana, jakiego kolorku serwetke pragniesz ;-)
UsuńCudowne kociska :) Jeżeli ma być widać jakieś prześwity, to lepiej wypełnij :)
OdpowiedzUsuńzabrałąm się za wypełnianie- już o niebo lepiej to wygląda! ;-)
UsuńKochana a jak Twój sal?? ja dopiero czwartego kota wyszywam:)
OdpowiedzUsuńBAsienko- ja utkwiłam na pierwszym skończonym....teraz priorytet maja te kociska, bo mnie mama oskubie z resztek wlosow ;-)
Usuń