RR czekoladowy skonczyl sie zanim zaczal i organizatorka odwolala , dostalam swoja kanwe tylko z moim ,pierwszym haftem, niedlugo zabieram sie za jego ukonczenie, ale najpierw.....No wlasnie- najpierw uporam sie z RR kawowym.
Bylo z nim nie lada roznych dziejow, do kilku z uczestniczek kanwy nie wrocily, wsrod tych, ktore sie odnalazly na szczescie byla moja ,ale....mialam pecha, bo wysylalam kanwy do jednej z uczestniczek ,ktora na szczescie wykluczono z zabawy po dwoch pierwszych jej obrazkach. No niestety, na mojej zdazyla wyhaftowac.....Nie dziwie sie Dziewczynom, ze apelowaly o wykluczenie- kanwa wraz z haftem gruba na centymetr!!!!, z przodu pozaciagane gory i doliny, twarde jak kamien, posciskana tkanina, ze szpilki nie sposob wbic, a z tylu jedna wielka bulwa..... ;-(
Dlugo zwlekalam z proba prucia, wreszcie wczoraj przy wolnym dniu i bolu glowy postanowilam zajac sie czyms,co nie wymaga pospiechu i przy dopingu moich sasiadek podczas popoludniowej nasiadowki na tarasie sprulam calosc obrazka. TAk to wygladalo na polmetku :
a tak wycinany x razy i wypruwany grubasny splot na tylach kanwy :
sprulam calosc....
jak wyprulam, to i tak srodkowa czesc kanwy byla w mizernym stanie , ale postanowilam dzisiaj nie poddawac sie i sprobowac wyszywac od nowa ,bo przeciez co dalej z pieknymi 5 obrazkami wyszytymi przez pozostałe Uczestniczki? Widac roznice miedzy kanwa oryginalna, na ktorej nie bylo haftu i dziury po zaciaganiu nitek... Te krzyzyki to juz moja sprawka ;-)
a tak prezentowala sie calosc po wyszyciu przeze mnie- czyli dzisiejsze dzielo tarasowe ;-)
Po namysle postanowilam spruc jeszcze jeden obrazek.... rownie pozaciagany i bulwiasty, grubasny i znieksztalcajacy tkanine tak, ze nie sposob wyprostowac przy prasowaniu kształtu ramki.
Prezentuje sie od tyłu tak:
od przodu tez wyglada nieciekawie- jak myslicie- dobra decyzja??? pruje sie jeszcze gorzej niz poprzedni, bo nitki sa przeciagane z miejsca na miejsce sciegiem za igla z wbijaniem w nitki juz istniejace i owijaniem wokol nich- koszmar!!!!!
moze pomyslicie, ze okropna jestem, bo tak krytykuje, ale mysle, ze chociaz odrobina wyobrazni przy hafcie i starannosci, szczegolnie jesli jest to RR i wiadomo ,ze haftuje sie na czyjejs kanwie jest wskazana.... ;-)
Chyba, ze te 2 osoby haftuja tak na codzien....???
O rany... Ja brałam udział tylko w 2 RRach, z czego jeden źle się skończył ;/ ale w żadnym z nich nie było tak tragicznych haftów Oo pruj i łataj bo kawki to za ładny wzór by takie cusie były. Będę trzymać kciuki.
OdpowiedzUsuńSprulam ten drugi dzisiaj ;-) jak dobrze, ze Tobie tez w jednym sie udalo bez niespodzianek ;-) bede meldowac o postepach ! ;-) pozdrowionka:-)
UsuńSkoro ktoś tak wyszył, znaczy, że tylko tak potrafi. Nie wyobrażam sobie bowiem, że dla kogoś wyszywa inaczej niż dla siebie. Też zrezygnowałam w udziału w RR-ach - akurat nie dostałam żadnego tak wyszytego, ale nie wróciły do mnie 4 kanwy, więc nie chcę się narażać na kolejne straty.
OdpowiedzUsuńChyba tak, Aniu, bo faktycznie nie sposob haftowac raz tak, a raz inaczej. W tym RR tez dwie kanwy zaginely bezpowrotnie...
UsuńKurczę, dopiero niedawno zaczęłam przygodę z haftem krzyżykowym ale takich cudów się ustrzegłam:) Przecież to zbrodnia tak zniszczyć kanwę i zastanawia mnie jakim cudem udało Ci się wyhaftować ten obrazek jeszcze raz:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBAsienko- tez drzalam haftujac, musialam delikatnie nitke prowadzic i odpowiednio pozostawiac luzna momentami, zeby nie bylo widac dziur wkanwie, ktore powstaly, ale udalo sie! ;-) pozdroweczki rowniez!
UsuńCzy te obrazki były wyszywane 6 nitkami, że takie grubaśne wyszły? Faktycznie, żele to wygląda, a pprzy takich obrazkach jednak ważna jest całość...jak jakiś element szpeci to pozamiatane :/
OdpowiedzUsuńAniu- nie do wiary, ale tylko dwoma nitkami!!!!! nie zakanczano nitki i przeciagano ja na przyklad o 15 kratek, jesli ten kolor wystepowal dopiero w tym miejscu...do tego suply, przewlekania przez kolejne zaciagniete nitki, istny misz-masz zbrylony.... dzisiaj udalo mi sie spruc ten drugi....teraz juz bedzie tylko do przodu! ;-)
UsuńStraszne plecy, chociaż przód nie straszy mniej... Jejku, igłę pierwszy raz złapałam w podstawówce, ale na szczęście ustrzegłam się od takich zbrodni :) Chociaż troszkę martwi mnie to, że prawdopodobnie zamiast tej koleżance pomóc, wytłumaczyć, została wykluczona, a koleżanki zachowały się nie po koleżeńsku. Nie wiem jak było naprawdę, więc nikogo nie oceniam, ale widziałam kiedyś panią, która zrobiła coś bardzo przykrego WYŚMIEWAJĄC i WYZYWAJĄC hafciarkę za nieładny tył pracy i przykro mi się robi przy takich sprawach, niesmak pozostał.
OdpowiedzUsuńW RRach nigdy nie brałam udziału i jakoś nie przekonuje mnie idea tej zabawy ;)
Nie, nikt jej nie wysmiewal, organizatorka wytlumaczyla jej,o co chodzi, jakie bledy popelnila. Grubcio stwierdzila, ze raczej lepiej nie zrobi na razie, stad wtedy zapadla wspolna decyzja o wykluczeniu z zabawy. Wszystko z klasa i kultura, ja tez mam nadzieje, ze moj post nie uraza Grubcia, chcialam tylko pokazac, jak mozna zrobic koszmar.....Dziwilo mnie tylko to, jak ona taki haft akceptowala, bo pal licho plecy- ale front byl rownie koszmarny..... ;-( a prucie takiego czegos....gorsze niz wyhaftowanie trzech nowych obrazkow....
UsuńNikomu niczego nie zarzucam, bo nie wiem jak ta sytuacja wyglądała, przytoczyłam przykład, z którym miałam styczność. Po prostu przykro mi się zrobiło na słowa 'TAkze Kochane! Ostrzegam przed udziałem w RR-ach, w których deklaruje swoje uczestnictwo niejaka Grubcio!!!!!!'
UsuńFaktycznie, dosc ostro to napisalam, to prawda...tylko naprawde nie chciałam ,zeby ktoras z moich Czytelniczek nie przechodzila potem tego samego, co ja....mialysmy koszmar z kontaktem, nie odpowiadala na maile - oki, mogla miec problem z internetem, ale rowniez na gg ani na telefony....ani na sms-y ;-( przez ponad 3miesiace nie bylo ani slychu, ani widu, nie wiedzialam ,czy kanwy wyslane do niej przeze mnie dotarly....nie wiedzialam ,czy dalej wysylac....teraz jeszcze raz przeczytalam maile organizatorki do niej i naprawde byly bardzo delikatne i kuturalne.....
Usuńtylko mi jakos taki ostry wpis wyszedl, przepraszam, ale do bialej goraczki doprowadzilo mnie to prucie, bo kilka razy malo dziura w kanwie sie nie skonczylo.... ;-( a wtedy to by byla cala praca Dziewczyn na marne..
o jej, mój pierwszy haft, jaki wykonałam w życiu, lepiej wyglądał z tyłu, aniżeli ten rr-owy... masakra!
OdpowiedzUsuńmasakra....szczególnie podczas prucia.... ;-(
Usuńwierzę. :D
UsuńDASZ RADE :)
OdpowiedzUsuńjuz powoli prę do przodu ;-)
UsuńMiałam nie pisać, ugryzłam się w jęzor, ale....
OdpowiedzUsuńja brałam udział raz(pierwszy i ostatni) w RR i moja kanwa nie wróciła....:(
teraz wiem, że lepiej samemu sobie wydziergać obrazeczek... powiem tak- tył jak to tył, różnie bywa:) ale moja 7-letnia Myszka nie robi czegoś takiego, ale to ma chyba po mamusi... a wiesz... obrazeczek miał tylko kilka kolorków- nie wyobrażam sobie wyhaftowanego kubeczka np. 40kolorami! ach... powiem tak- dobrze zrobiłaś!!!!! teraz poprawisz i będziesz zadowolona:)
MArtuś- jestem zadowolona- teraz widzę po wyhaftowaniu kolejnych dwóch kawek, że to byla dobra decyzja, a Wy mnie w niej utwierdziłyscie!
Usuńdziękuję z całego serca!!!;-)
Ileż ja się naprułam tych niesfornych krzyżyków :/ Teraz już niestety nie haftuję; lata zabawy w haft popsuły mi wzrok :/ Twoje są urocze, aż korci by chwycić znów za igłę :p Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń