Czasami przeprowadzka ma swoje plusy- ja na przyklad znalazlam obledna wloczke, o ktorej istnieniu kompletnie zapomnialam- mianowicie Kochoran numer 95, przedzona recznie mieszanke welny, jedwabiu i angory. Miodzio!!! zwawo zabralam sie do zwijania jej w klebek i juz pierwsze 100 gramow zuzylam. Dzisiaj planuje wieczorkiem przy filmie dokonczyc dziela ,czyli przerobic nastepne 100 gramow , a potem doszydelkowac do kompletu czapke- i znowu plus przeprowadzki, bo wreszcie dzisiaj przy przewalaniu kolejnych pudel robotkowych natknelam sie na odpowiedniej grubosci szydelko:))
a oto i rzeczony komin w trakcie dziergania:
Kolory są bajeczne:))) Aż szkoda, że takie cudo leżało w szafie:))
OdpowiedzUsuńBasienko- w kartonie na polce pod sufitem!:))) teraz czas na rekompensatę;))
UsuńO, jakie ciekawe kolory!
OdpowiedzUsuńtez mnie urzekly, dlatego zamowilam ta wloczke;)- a potem o niej zapomniałam!:)
UsuńŚliczna włóczka, takie ożywcze kolorki :-)
OdpowiedzUsuńkolorki kocham ,to moja specjalność i lek na codzienne troski:)) może w tym tygodniu go skoncze;)
UsuńAle piękna włóczka! Komin będzie śliczny.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aniu:) wlasnie zeszylam:)))
Usuń