Na szybko powstala prawie 2 tygodnie temu, w ciągu jednego dyżuru serwetka, potem pierwsza w zyciu podkladka z wloczki Zpaghetti. Nie uktrywam- bolały mnie rece od tej wloczki , ale efekt mnie zadowala i planuje dorobić jeszcze komplet podkładek pod szklanki do niej...
oto dziełka:
obecnie z szydełkowych zadań skonczylam tasme ozdobna na okienko w drzwiach wejściowych i dumam, jak ja umocować.
Pozostaje mi jeszcze dziergać wytrwale druga firanke do salonu, na szczęście krotsza, bo tylko 180 cm a nie 320 cm, jak poprzednia:)
na razie zawzielam się na kociego UFOK-a, po roku przerwy- cos mam w maju na niego wene tylko....postanowiłam się z nim teraz ostatecznie rozprawić!\
Świetne! Ja na razie za szydełko się nie biorę - już i tak na wszystkie zaczęte hafty brakuje mi czasu :)
OdpowiedzUsuńAniu- szydelko to dyzurowa robota dla zabicia stresu:-) w domu raczej hafty uprawiam ;-)
UsuńPierwsza śliczna- jednak ku starociom mnie ciągnie....Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziekuje, Ewuniu- czy taka by Ci odpowiadala w ramach dopelnienia, ktore Ci obiecalam??? ;-)
UsuńTa szydełkowa serwetka podoba mi się:) Widzę, że nadrabiasz teraz w tempie ekspresowym zaległości robótkowe:)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńoj nadrabiam ,BAsienko- w koncu caly miesiac nic nie robilam!
UsuńAle cuda! Obie piękne!
OdpowiedzUsuńdziekuje, Aniu!;-) ciesze sie ,ze sie podobaja- wlasnie skonczylam podkladki pod szklanki
Usuńbajeczna serweta, taka delikatna
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
dziekuje, ta delikatnosc mnie wciagnela, musialam ja wydziergac ;-)
Usuń